,

GOTOWY NA WSZYSTKO

Czy można być gotowym na wszystko? Na miły spacer i na odrzucenie? Na ciepłe pochwały i na lincz? Na... życie i na śmierć? On był... Był gotowy na wszystko, zwłaszcza od czasu pobytu w styczniu 1984 roku u sióstr urszulanek,
w mieszkaniu, gdzie zatrzymywał się Jan Paweł II. Tam, jak wspomina świadek, zawierzył swoje życie Maryi. Ksiądz Jerzy Popiełuszko – „heros o posturze i zdrowiu cherlaka”.

W najbliższą sobotę, 19 października, przypada czterdziesta rocznica porwania księdza Jerzego. Taka data widnieje też na dużym grobie w kształcie krzyża, na warszawskim Żoliborzu. Lata mijają, czasy się zmieniają, powoli odchodzi pokolenie, pamiętające chwile, gdy z ust do ust podawano wstrząsającą wiadomość o męczeńskiej śmierci kapłana, którego ówczesne władze próbowały namówić do współpracy, a gdy to nie wyszło, postanowiły pozbyć się go w bestialski sposób. Jak dziś do nas przemawia swoim cichym, a zarazem niezwykle mocnym głosem błogosławiony ksiądz Jerzy?

Mimo, że kondycja fizyczna od najmłodszych lat nie była jego mocną stroną, a zdrowie szwankowało już w młodości,
miał jednak w sobie coś, co utrzymuje człowieka „w pionie”. Miał niezwykle mocny kręgosłup... moralny. Wychowany
w wielkim szacunku dla Boga i człowieka, odważny i wymagający od siebie, duszpasterz wielu środowisk, a w sposób szczególny kapelan Solidarności. Z drugiej strony taki „zwyczajny”– dla przyjaciół po prostu Jurek, mający swoje
radości i słabości.

Kiedy zastanawiam się, czego mnie osobiście uczy bł. ks. Jerzy, przychodzi do głowy kilka spraw.

Na pewno jest on wzorem wytrwałości i wierności temu, w co (w Kogo) się wierzy, ale też wzorem prawdziwej otwartości na innych. Warto zaznajomić się z epizodem ofiarowanych butów dla potrzebującego, czy kawy i herbaty,
którymi częstował w zimne noce pilnujących jego domu funkcjonariuszy SB.

Warto pamiętać o „testamencie”, czyli o ostatnich publicznie wypowiedzianych słowach podczas nabożeństwa, które sprawował 19 października 1984 roku w Bydgoszczy: „Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy”. Warto odwiedzić, choć wirtualnie, muzeum jemu poświęcone. Warto
przywołać refleksję, że przyszły męczennik urodził się w Święto Podwyższenia Krzyża, a został porwany i zamordowany
po różańcu w kościele Świętych Polskich Braci Męczenników.

Mnie jednak najbardziej w osobie bł. ks. Jerzego porusza jego autentyczność. To, co przekazywał przez słowo, było treścią życia. Nie głosił „frazesów”, nie mówił czegoś, czego nie realizowałby swoją postawą. Naprawdę zło dobrem zwyciężał. Adekwatnie do chwili, sytuacji, osoby. Zwyczajnie i niezwyczajnie. Przy kawie, z ambony, w bagażniku fiata 125p. I może właśnie dlatego... nie zaskakuje mnie jego „gotowość na wszystko”. Nie zaskakuje, bo tak żyją ludzie prawdziwie wolni.


Małgorzata Sar

do góry